Poniżej prezentujemy wywiad z panią profesor Joanną Gebauer
- naszym Szkolnym Rzecznikiem Etyki.
- naszym Szkolnym Rzecznikiem Etyki.
Rozmowę przeprowadziła Aleksandra Sołowczuk z klasy II gA.
A.S: Kim jest Rzecznik Etyki?
J.G: Rzecznik Etyki podejmuje czynności
wyjaśniające w sprawie naruszenia zasad postępowania etycznego przez członków
społeczności szkolnej.
A.S: Jakie są funkcje Rzecznika Etyki?
J. G: To promowanie idei kodeksu w szkole i wspieranie członków społeczności szkolnej w przestrzeganiu kodeksu etycznego. Ale przede wszystkim podejmowanie czynności mających na celu polubowne rozstrzygnięcie konfliktów wynikających z naruszenia zasad postępowania etycznego.
A.S: Jak widzi pani realizację tych zadań?
J.G: Przede wszystkim przez przestrzeganie postanowień kodeksu etycznego. Przeprowadzenie mediacji, jeśli wystąpi konflikt na linii uczeń-nauczyciel czy nauczyciel-uczeń.
A.S: Czy uważa pani, że w naszej szkole jest zapotrzebowanie na te funkcję?
J.G: Tak, tym bardziej, że jest już wiele spraw, które obecnie rozwiązuję.
A.S: Czy spodziewała się pani, że zostanie Rzecznikiem Etyki?
J.G: Nie, i zupełnie nie brałam tego pod uwagę, ale uczniowie przychodzili do mnie z różnymi sprawami problemowymi, a teraz mogę zająć się tymi sprawami z racji pełnienia funkcji Rzecznika Etyki.
A.S: Co ta funkcja zmieni w pani życiu?
J.G: Na pewno wiele zmieni, teraz już dostrzegam rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam zbytnio uwagi, a które są ważne.
A.S: Czy zawsze wiązała pani swoją przyszłość z byciem nauczycielką?
J.G: Ojj tu muszę się przyznać, że w ogóle nie miałam tego w planach i moim marzeniem od dziecka było zostać słynną malarką, więc prawie mi się udało i wylądowałam co prawda na ASP w Krakowie, ale po roku stwierdziłam, że malowanie to tylko hobby i zaczęłam studiować m.in teologię na KUL w Lublinie. A całkiem niedawno ukończyłam swoje dzieło, czyli namalowałam na ścianie w swoim pokoju obraz przedstawiający domek japoński z dedykacją dla mojego męża, który kulturą japońską się interesuje ;) Z tego miejsca pozdrawiam wszystkich uczniów, którzy widzieli moje dzieło :)
A.S: Czy czuje się pani spełniona w tym zawodzie?
J.G: Myślę, że tak choć praca nauczyciela nie przynosi od razu widocznych efektów, tylko owoce po latach. Mam kontakt z byłymi uczniami i ostatnio otrzymałam od moich wychowanków album ze zdjęciami ich ślubnymi i ich dzieci. Mam nadzieję, że nie będzie teraz pytania ile mam lat :)
A.S: Jak ocenia pani współpracę z naszą młodzieżą?
J.G: Dobrze :) Dzięki młodzieży jest się "na czasie", bo to oni powodują, że cały czas pogłębiam swoją wiedzę, poznaję nowe rzeczy i się rozwijam.
A.S: Czy jest coś co by pani zmieniła w szkole?
J.G: Tak, jest parę rzeczy, które bym zmieniła, ale najbardziej to chciałabym żeby każdy kierował się zasadą wzajemnego szacunku :)
A.S: Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Pani Joannie (i sobie również) życzymy z serca,
aby w naszej szkole było jak najmniej sytuacji kryzysowych! :)
aby w naszej szkole było jak najmniej sytuacji kryzysowych! :)
Fot. E. Rafińska |
Fot. E. Rafińska |
Nazywanie kogos profesorem w tym wypadku to naduzycie :)
OdpowiedzUsuńJednak w naszej szkole przyjelo sie ze mowimy do nauczycieli per profesor, wyrazamy w ten sposob do nich szacunek :-)
UsuńWiem jak w naszej szkole się przyjęło, ale to i tak nadużycie, magistrata każdy może zrobić :)
OdpowiedzUsuńKażdy, to może zrobić maturę, a jak widać po niektórych, nawet to ich przerasta.
OdpowiedzUsuńNajpierw proponuję samemu w życiu coś osiągnąć, a potem dyskutować.
Szacunek z kolei, to rzecz bezdyskusyjna, a określenie 'profesor' jest mniej lub bardziej niedudloną próbą jego okazania. Korony nam chyba z główek nie pospadają, co?
Każdy, to może zrobić magistra, przepraszam, że się powtarzam. Wiem co to szacunek, i mam go dla Pani Gebauer. Szacunkiem nie jest nazywać kogoś profesorem :)
OdpowiedzUsuń