26.10.2014

Marsze na Orientację

Nasza przygoda z Marszami na Orientację zaczęła się już w gimnazjum.
Ja (Adam) dowiedziałem się o nich od brata, który startował w nich już od kilku lat,
natomiast Łukasz został tak na poważnie wciągnięty przeze mnie w tę zabawę dopiero
w ZSB. Poznaliśmy się w drodze na pierwsze zawody, które odbyły się w Jankowicach Rybnickich.
Od tego czasu regularnie startujemy razem w zawodach stanowiąc zespół.


Marsze na Orientację (w skrócie MnO) - to super sposób na spędzenie wolnego czasu z rodziną lub znajomymi.
Atmosfera na zawodach jest zawsze przyjemna, miejscami nawet gorąca. Odczuwalny jest dreszczyk emocji i choć pogoda nie zawsze dopisuje, za każdym razem jest sympatycznie :)
Można poznać wielu ciekawych ludzi, jak np prof. Sylwester Świetlik z Piekar Śląskich, który nie opuszcza żadnych zawodów w Rybniku. Pan prof. ma już 74 lata i startuje w kategorii TW (weterani). Tak więc MnO to zabawa dla wszystkich kategorii wiekowych! :)

W MnO najważniejsza jest umiejętność znalezienia się w terenie i pracy z mapą.
Rozpoczynając zawody otrzymujemy nie zawsze kompletną (najczęściej niekompletną!) mapę i ruszamy w teren.

A tak wygląda "wzorcówka" czyli pełna mapa z naniesionymi na nią wszystkimi punktami z różnych kategorii. Dzięki niej możemy sprawdzić gdzie popełniliśmy błąd w terenie.


W lesie szukamy tzw. lampionów na których jest kod literowy. Ten kod nanosimy na kartę startową, zaznaczając dany punkt trzeba się dobrze zastanowić czy jest to ten właściwy, gdyż w pobliżu są rozmieszczane punkty mylne. Za naniesienie takiego otrzymuje się punkty karne.
Trasę trzeba przejść w wyznaczonym przez budowniczego trasy czasie. Bywa że trzeba się spieszyć, ale zawsze znajdzie się czas na rozmowę ze znajomymi w pięknych okolicznościach przyrody ;)
Po przyjściu / przybiegnięciu na metę oddajemy kartę startową, na której jest wpisywany czas przejścia przez nas trasy. Później karty oceniane są przez sędziów, którzy nanoszą na nie punkty karne.
W MnO najlepszym wynikiem jaki można uzyskać jest 0 punktów karnych (tzw. "zerówka").

Łukasz:
"Według mnie to świetna alternatywa na wolny czas. Z Adasiem często się spieramy w lesie w którą stronę iść. Warunki bywają naprawdę różne, np na zawodach organizowanych w Suminie była straszna ulewa, a m w dodatku musieliśmy się przedzierać przez gesty gąszcz krzaków, cali przemoczeni i wyczerpani. Na szczęście po powrocie do BAZY czekała na nas kiełbaska z grilla itd. :) MnO odbywają się bez względu na POGODĘ."

Adaś:
"Dla mnie MnO to nie tylko zajęcie wypełniające czas w sobotę, ale autentyczne hobby, zaszczepione przez mojego brata :) Dowodem na to jest choćby moja przynależność do Klubu Imprez na Orientację "Zorientowani" Rybnik, dzięki czemu pomagam w organizacji imprez jako wolontariusz.
MnO nauczyło mnie tego że trzeba walczyć do końca i nawet najdrobniejszy punkt może zdecydować o zwycięstwie! :)
Łukasz bardzo szybko nauczył się, o co chodzi w MnO i myślę, że będzie godnie reprezentował naszą szkołę po zakończeniu mojej edukacji w ZSB. Bardzo mnie to cieszy, gdyż w naszej szkole jest niewielu odważnych, którzy decydują się podjąć wyzwanie."

Serdecznie zapraszamy wszystkich 'dobrze zorientowanych', którzy chcą spróbować swoich sił w MnO.
Po więcej informacji zapraszam do mnie: Adam Milewski (kl. IVBD), do Łukasza Szyszko kl. IIbB) oraz do pani Eli Rafińskiej, która od zawsze nas wspiera i jest naszą opiekunką podczas wyjazdów na zawody :)

Poniżej jeszcze parę zdjęć z ostatnich zawodów w Radlinie:





3 komentarze:

  1. Chłopaki! Świetny artykuł - dobra robota!
    Ps. Trzymam kciukaski za Wasz następny występ na zawodach. Mam nadzieję, że Łukasz i Mateusz z 2ga dołączą. I... żaden śnieg nie będzie nam straszny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Elu chodzi Pani o chłopaków z, teraz już, 3gA ;)
      Ci z 2gA nie wiem czy by pisali się na takie zajęcia terenowe :P

      Usuń
    2. Dzięki Alu! Dobrze, że czuwasz - oczywiście chodzi o 3ga! :D

      Usuń